Dzisiaj, tj. 21 listopada 2011r. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego odbyła się konferencja poświęcona „Pluralizmowi mediów w Polsce” , zorganizowana przez biuro posła do Parlamentu Europejskiego oraz stowarzyszenie „Projekt Śląsk”. Na konferencji pojawili się przedstawiciele zarówno mediów ogólnopolskich jak i regionalnych, m.in. Igor Janke, Marek Magierowski, Łukasz Warzecha, Rafał Ziemkiewicz czy Marek Błoński.
Pierwszy panel poświęcony był pluralizmowi mediów w Polsce w kontekście ogólnopolskim. Dr Marek Migalski zapytał wprost, czy pluralizm w mediach jest zagrożony?- zwłaszcza w kontekście apelu Rafała Ziemkiewicza, który powiedział ostatnio: „ Kto ma komórkę niech nagrywa, bo media i demokracja w Polsce są zagrożone”.
Rafał Ziemkiewicz (publicysta m.in. „Rzeczpospolitej”, „Uważam Rze”)odniósł te słowa do wydarzeń z 11 listopada, które jego zdaniem są wyrazistym przykładem socjotechniki stosowanej przez media w Polsce.
Jak sam podkreślił, zupełnie inny obraz rzeczywistości mają ludzie, którzy poszukują informacji w internecie, a odmienny ci, którzy oglądają telewizję-a jeśli już ktoś czyta gazety, jest już na kompletnie przeciwnym biegunie. Generalnie, jak podkreśla, mamy dwa rodzaje mediów, te które sami wybieramy, i te, które nam się narzucają. Te drugie działają na podświadomość społeczeństwa, decydując o tym, co jest”fajne”, „obciachowe” a co nie i grupa społeczna, karmiąca się takim infotainmentem idzie do wyborów i decyduje o tym kto rządzi naszym krajem.
Stosowaną obecnie przez media socjotechnikę porównuje do tej stosowanej w czasach PRL-u: budowanie obrazu wroga- kibola, faszysty, ekstremisty- by władza mogła się wykazać.
Łukasz Warzecha (publicysta „Faktu”) postawiony problem odniósł do „zafiksowanych” i „zablokowanych” wyborców w Polsce, którzy szukają informacji odpowiadających ich linii światopoglądowej, nie dbając zupełnie o to, czy ten obraz jest prawdziwy czy nie, tym samym zamykają się na jakakolwiek polemikę.
Społeczeństwo odbiera tylko te sygnały na jakie jest zaprogramowane” podkreślił Dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy- Wiktor Świetlik. „Podobnie zaprogramowani są dziennikarze , którzy reagują bardzo schematycznie, jak pies Pawłowa- co było widoczne przy wydarzeniach z 11 listopada: policja- dobro; demonstranci –zło”. Dopiero filmy pojawiające się później w interencie nagłośniły chociażby sprawę pobicia prze policjantów mężczyzny.
Ponadto, jak sam podkreśla, wiele mediów „łapie” wszystko co im przedstawiciele np. rządu, inni dziennikarze wypuszczą. I to jest jak najbardziej niepokojące w świetle pluralizmu mediów.
Dr Marek Migalski zobrazował ten mechanizm prostym przykładem, iż komunikacja z wyborcami sprowadza się do czasu antenowego: 18:50- 19:50 oraz dwóch tabloidów- wszystkie inne programy publicystyczne, działania polityków, nie prezentowane w tym czasie, staja się w ogóle nieważne i niezauważane.
Natomiast Igor Janke (salon 24) nie zaaprobował czarnej wizji rysowanej przez swoich przedmówców. „Zgadzam się, że media są przechylone i manipulują rzeczywistością, ale nie przesadzałbym z ich wpływem”.
Oczywiście nie wyklucza to faktu, jak mówi, że staliśmy się społeczeństwem plemiennym, gdzie każda strona mówi, ale się nawzajem nie słucha. Ta wzajemna nieufność wzrosła po katastrofie smoleńskiej. Ale sam widzi szansę na pluralizm w mediach internetowych: w prowadzonych blogach, salonach dyskusyjnych itp.
Marek Magierowski (zastępca redaktora naczelnego Rzeczpospolitej, publicysta „Uważam Rze”), dodał, iż: „pluralizm powinien zaistnieć zwłaszcza w głowach ludzi, gdyż nie polega on na tym, iż można mówić różne rzeczy, tylko, ze różni ludzie są otwarci na to, co się mówi”. Jednocześnie jak sam dodaje, obawia się, iż w Polsce następuje powoli proces „masowania mózgów społeczeństwa” przez telewizję, który ma doprowadzić do ich zeszlifowania. Informacje, które są przekazywane społeczeństwu to nie są informacje o poważnych dyskusjach, tylko fragmenty wypowiedzi ciągle tych samych „gadających głów”.
Pojawia się również problem warsztatu dziennikarskiego. Młodzi dziennikarze zatrącają zdolność krytycyzmu, zadawania niewygodnych pytań np. premierowi podczas konferencji prasowych itp.
Niemniej jednak jest daleki od wniosków wysuwanych przez niektóre środowiska w Polsce, że polskie media idą w kierunku Białorusi, Rosji. Bardziej obawia się tego, iż może dotknąć nas sytuacja mediów zachodnich: Francji, Niemiec, Hiszpanii, gdzie o pewnych tematach po prostu się nie dyskutuje, uznając, że nie wpisują się w poprawność polityczną. Póki co w polskich mediach dyskutuje się o tym np. czy aborcja jest zabijaniem czy nie- co w zachodnioeuropejskich mediach w ogóle nie byłoby tematem.
Wszyscy goście pierwszego panelu zgodzili się co do faktu, iż dzisiejsze dyskusje dziennikarzy z politykami w telewizji są kompletnie przewidywalne. Dziennikarz już nie jest w stanie zaskoczyć zaproszonych gości, jest jedynie poruszycielem dyskusji, nie zadaje niewygodnych pytań, co najwyżej może czekać na sensacje, jaką wywołają w studio bardziej ekscentryczni politycy, w tym celu zapraszani do studia.
Redaktorzy doszli do smutnej konstatacji, że Polska polityka stała się areną walki plemion Tutsi i Hutu- czyli sztucznie wytworzonych plemion (przykład sytuacji z krzyżem, z „kibolami”), których konflikt jest sztucznie podsycany- na czym obie strony tak naprawdę korzystają.
Druga część konferencji poświęcona była dyskusji nad pluralizmem w mediach regionalnych, nad czym zastanawiali się Jacek Tomaszewski z MM Silesia, Maciej Gramatyka z radia Em wraz z moderatorem dyskusji Markiem Błońskim (PAP). Do dyskusji włączyli się również uczestnicy pierwszego panelu: Łukasz Warzecha i Wiktor Świetlik.
Marek Błoński otworzył dyskusję nt. standardów pracy dziennikarza, pytając: „czy my w naszej codziennej pracy dziennikarskiej jesteśmy pluralistyczni?”
Jacek Tomaszewski stwierdził, iż ciężko czasami zachować ten pluralizm, który w tym wypadku trochę idzie w parze z obiektywizmem, gdy każdy ma jakiś swój światopogląd i pracuje w redakcji, która ma swoja linię programową. Niemniej jednak np. jego portal stara się odcinać od polityki i jej nie komentować, by nie być wciąganym w konkretną opcję polityczną.
Z koeli Maciej Gramtyka odpowiedzi na to pytanie szukał w pytaniu, co powoduje, że media są i mogą być różnorodne? – przede wszystkim ich silna pozycja, jak podreśla. Co jest o tyle trudne, dodaje, że w przypadku rynku radiowego, większość stacji regionalnych ma swoje centrale w Warszawie, które nie interesują problemy regionu, a cały proces decyzyjny jest tam podejmowany-wiec wówczas trudno mówić o pluralizmie i w ogóle o kategorii mediów regionalnych. Do tego dochodzi kwestia mediów lokalnych, zwłaszcza gazet , które w dużej mierze są finansowane przez samorządy i grupy interesu.
Wszyscy zgodnie stwierdzili, iż niezwykle trudno jest znaleźć złoty środek zwłaszcza w przypadku prasy lokalnej pomiędzy tym, że najczęściej jest ona utrzymywana przez samorządy, które ją wydają- a z drugiej strony pomiędzy faktem, iż jako medium powinna być krytyczna wobec władzy rządzącej.
Panaceum na to zdaniem Wiktora Świetlika nie będą kolejne ustawy to regulujące, gdyż przepisy prawa zawsze można obejść. Według niego wyjściem może być niezależność finansowa: gazeta powinna na siebie potrafić zarobić- co jednak, jak przyznał w przypadku gazet lokalnych jest trudne, gdyż zyski z reklam na poziomie lokalnym nie są wstanie utrzymać takiej redakcji.
„Być może warsztat dziennikarza może być formą zabezpieczenia pluralizmu mediów?”, pyta Błoński.
Maciej Gramtyka przyznał, że i warsztat nic tutaj nie pomoże, jeśli widzowie wybierają polityczne show Tomasza Lisa, a nie merytoryczne programy np. telewizji regionalnej. Samym politykom tez nie zależy by pojawiać się w poważniejszych programach publicystycznych telewizji regionalnej, jeśli liczy się ilość cytowań.
Co w takim razie zrobić, by utrzymać pluralizm mediów? Dziennikarze zgodnie przyznali, iż najważniejsze nadal powinny pozostawać uczciwość i zdrowy rozsadek dziennikarzy- gdyż same pojęcia: „pluralizm”, „obiektywizm”- to słowa klucze, które nic nie wyjaśniają. Być może dziennikarstwo obywatelskie, prowadzenie blogów i salonów dyskusyjnych mniej lub bardziej profesjonalnych może w jakimś stopniu przyczynić się do nie zatracenia krytycyzmu wobec otaczającej nas rzeczywistości-tak często spłaszczanej przez media.
Słowa kluczowe: igor janke, łukasz warzecha, marek błoński, marek magierowski, marek migalski, pluralizm mediów, rafał ziemkiewicz