Coraz więcej absolwentów szkół średnich decyduje się na kontynuację nauki za granicą. W tym roku ilość aplikacji na zagraniczne uczelnie wzrosła o 20 proc. – wynika ze statystyk Elab Education Laboratory. Chętnych zapewne jest znacznie więcej, bo co czwarty student końcową decyzję podejmie po otrzymaniu wyników z matury. Na korzyść studiów zagranicznych mogą wpłynąć także zmiany w szkolnictwie.
Zmiany zasad naliczania dotacji dla szkół wyższych, które wprowadza rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego o sposobie podziału dotacji z budżetu państwa, oznaczają stanowczo mniej miejsc na polskich uczelniach. Na jednego wykładowcę ma przypadać maksymalnie 13 żaków, to natomiast dla większości szkół wyższych wiąże się z koniecznością stanowczego zmniejszenia liczby przyjmowanych kandydatów.
Zagraniczne studia nie muszą też oznaczać problemów dla domowego budżetu. W Danii, choć to jeden z najbardziej wymagających krajów europejskich pod względem finansowym, studiowanie jest darmowe. Ponadto, studenci mogą też ubiegać się o stypendium rządowe jeśli pracują przynajmniej 10 godzin na tydzień. Zbliżone zachęty spotkamy też na uczelniach skandynawskich i niemieckich.
W Wielkiej Brytanii przeciętny roczny koszt studiów to ponad 9 tys. funtów. Wszyscy obywatele UE mogą jednak liczyć na pożyczkę rządową, która pokrywa całkowicie czesne na uczelniach publicznych i do 6 tys. funtów na prywatnych. W Walii koszt studiów to także około 9 tys. funtów, jednak blisko 2/3 kwoty sponsoruje rząd.
Sposoby aplikacyjne różnią się w zależności od kraju. W Anglii wszystko odbywa się przez internetowy system UCAS, w Danii – systemu aplikacji OPTAGELSE. Bywa jednak, że proces aplikacyjny może okazać się trudniejszy, warto wtedy skorzystać z pomocy doradców, którzy pomogą też w wyborze kierunku.
Zdaniem eksperta ELAB, brexit nie powinien mieć wielkiego wpływu na studia w Wielkiej Brytanii w ciągu najbliższych lat.
Słowa kluczowe: dzieci, edukacja, matura, studia