Dowcipy o diecie studentów należą do klasyków humoru i satyry. Pogodzenie edukacyjnych obowiązków z finansowymi wyzwaniami, przed którymi staje młody człowiek mobilizuje do kreatywności w kuchni. Studenci coraz częściej chcą zjeść nie tylko tanio, ale również zdrowo.
Podjęcie nauki na studiach jest przepustką ku zdobyciu wartościowej wiedzy i zbudowaniu szerokich perspektyw zawodowych. Dla tych, którzy przyjeżdżają w tym celu z innych miast jest to także pierwsza próba zarządzania indywidualnym budżetem, co niestety odbija się na sposobie odżywiania. Żarty na temat tego co jedzą studenci w akademiku niewątpliwie zwracają uwagę na realny problem, choć wielu młodych ludzi, mimo trudnej sytuacji finansowej, stara się nie zaniedbywać diety.
Studenckie menu
Młodym, zabieganym ludziom szkoda czasu na własnoręczne przygotowanie obiadu. Ci, którzy się na to decydują są w stanie wyczarować całe mnóstwo sposobów przyrządzenia parówki, jajecznicy, makaronu, a do wszystkiego obowiązkowo ciepła herbatka. Mieszkanie w akademiku, gdzie kuchnię często należy dzielić z całym piętrem, nie sprzyja przyrządzaniu bardziej ambitnych potraw. Warunki w pokojach też mogą zniechęcać do rozwijania kulinarnego hobby – miejsca jest niewiele, trzeba nosić garnki oraz składniki przez korytarz do kuchni, a biurko, na którym można spokojnie zjeść bywa zagracone rzeczami współlokatorów albo po prostu jest zajęte. Naturalnie, wszystko zależy od standardu oferowanego przez dom studenta, lecz w tych starszych przeważnie tak właśnie to wygląda.
Oszczędność czasu oraz komfort zachęcają studentów do regularnych wizyt w stołówce akademiku lub pobliskiego fast foodu. Bardziej wskazana jest pierwsza opcja, nic bowiem nie zastąpi obiadu na ciepło, zwłaszcza że w takich miejscach proponuje się zazwyczaj smaczne dania mięsne, ryby, surówki, można więc się najeść do syta bez kombinowania i to w przystępnej cenie.
Jedzenie jak najniższym kosztem
Studenci zdeterminowani by wydawać jak najmniej pieniędzy są gotowi na wiele wyrzeczeń – podstawą ich menu jest białe pieczywo, najtańsze dania gotowe, np. pulpety i zupki ekspresowe. Nie jest to zdrowa dieta. A szkoda, bo wystarczy odpowiedni plan, aby odżywiać się tanio i jednocześnie zdrowo.
,,Sytuacji studentów nie ułatwia wzrost cen żywności. Wg GUS, pod koniec 2011 roku żywność była droższa o 4,5% niż w listopadzie 2010 roku” – komentuje Magdalena Szugzda, product manager marki Leppszy. – ,,Prognozy na 2012 rok nie są optymistyczne zważywszy na radykalny wzrost cen m.in. tłuszczy roślinnych – o 9% czy pieczywa – o ponad 5%”.
Wybór tego, co zjemy spośród konkurencyjnych cenowo produktów spożywczych na ogół jest dziełem przypadku, spontanicznej decyzji. Tymczasem, wystarczy sprawdzić z czego składają się dane wyroby, aby zobaczyć jak na dłoni, który ma więcej wartości odżywczych.
Sprytny student wie co je
Warto wiedzieć, jakie dokładnie składniki znajdują się produktach, które jemy codziennie.. Dzięki temu, wydaje się tyle co inni, ale je dużo lepiej. Dotyczy to niemal wszystkich produktów, np. pasztet Leppszy jest jedynym bez dodatków tłuszczy i mięsa wieprzowego. Poza tym, nic nie stoi na przeszkodzie, aby w diecie uwzględnić składniki, będące źródłem energii oraz lepszej koncentracji. Mowa tu szczególnie o orzechach (magnez i witamina E), bananach (dobre na pamięć i aktywność), rybach (zawierających kwasy omega 3), a jeśli już nie wytrzymujemy bez słodyczy to niech będzie to gorzka czekolada (bogata w magnez, poprawia humor). Idealnym substytutem kawy jest dużo od niej zdrowsza zielona herbata. Mądry student nie powinien również zapominać o regularnym piciu wody mineralnej – to dobre dla metabolizmu oraz równowagi organizmu, choć kosztuje niewiele.
Słowa kluczowe: dieta studenta, leppszy, magdalena szugzda, pasztet