Żeby bezpiecznie dojechać do wiosny, wystarczy pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Eksperci ProfiAuto.pl przedstawiają krótki zimowy poradnik dla kierowców.
Jeśli w nocy Twój samochód zmienił się w śniegową zaspę przed wyjazdem porządnie go odśnież! Brzmi banalnie? Niby tak, a jednak nierzadko widzimy auto jadące z wielką puchową „czapą”.
– Wielu kierowców wciąż tę oczywistą kwestię traktuje marginalnie, czyli odśnieża tylko tyle, żeby widzieć coś przez przednią szybę. Tymczasem wyjeżdżając samochodem ze śniegiem na dachu stwarzamy zagrożenie dla innych kierowców. Potwierdzeniem tego może być fakt, że za jazdę nie odśnieżonym autem możemy dostać nawet kilkuset złotowy mandat – mówi Witold Rogowski z ogólnopolskiej sieci motoryzacyjnej ProfiAuto.pl, zrzeszającej hurtownie, sklepy i niezależne warsztaty samochodowe w 200 miastach w Polsce.
Szczególnie niebezpieczni (i dotkliwie karani) są kierowcy ciężarówek, którzy zapomnieli odśnieżyć plandeki nad przyczepą. Zalegający tam śnieg, a nierzadko też lód, może w czasie jazdy spaść na drogę i doprowadzić do poważnego wypadku.
Zatem zimą wychodzimy z domu wcześniej i odśnieżamy: wszystkie szyby, dach i światła (jeśli jest mróz – silnik może w tym czasie już pracować, żeby się rozgrzać), po czym upewniamy się, że na przedniej szybie nie zostały resztki lodu. Do odśnieżania szyby nie należy używać wycieraczek, żeby ich nie uszkodzić. Zniszczone pióra wycieraczek nie będą spełniać swoich funkcji, a zła widoczność, szczególnie w zimowy wieczór, jest bardzo niebezpieczna. Korzystamy więc z odmrażacza lub skrobaczki.
Sposoby na mroźny korek
Zimą nowego i bardziej groźnego znaczenia nabiera słowo „korek“. Głównie dlatego, że na białej jezdni korki zdarzają się częściej (łatwiej o stłuczkę), trwają dłużej (czasem nawet kilka godzin) i są trudniejsze do przetrwania (wyłączenie silnika na dłużej niż pół godziny oznacza mróz wewnątrz auta).
Dlatego do zimowej podróży, nawet jeśli jedziemy tylko z jednego miasta do drugiego, powinniśmy przygotować się lepiej niż latem. Rzecz najważniejsza: zatankowanie większej ilości, żeby nie zabrakło nam go w przypadku zakorkowania się. Przydać mogą się także koc i łopatka (gdyby trzeba było wykopać koło auta z zaspy), a w bagażniku łańcuchy przeciwśniegowe. Kiedy ruszamy w dłuższą trasę warto też zabrać termos z ciepłym napojem. – Niestety w Polsce jeszcze nie możemy liczyć na to, że w przypadku korka służby autostradowe przywiozą nam gorącą herbatę, jak to ma miejsce np. w Niemczech – mówi ekspert ProfiAuto.pl.
Nigdy nie jest też za późno na porządny przegląd auta (chyba, że już mamy awarię w połowie drogi). Zimą bardziej przydatne mogą się też okazać: nawigacja i CB radio. Dzięki nim możemy – widząc z daleka korek – ominąć go korzystając z pierwszego zjazdu, a także dowiedzieć się jak daleko możemy już wrócić na trasę.
Do auta bez kurtki, ale w rękawiczkach
Zdaniem Beaty Wrocławskiej, ekspertki ProfiAuto.pl, nie bez znaczenia dla naszego bezpieczeństwa na drodze jest też strój w jakim prowadzimy samochód. – Zimą ubieramy się grubiej, a to nie ułatwia prowadzenia samochodu. Dlatego po wejściu do samochodu powinniśmy zdjąć kurtkę, żeby nie krępowała nam ruchów i nie spowalniała czasu reakcji – mówi Beata Wrocławska.
Kolejną ważną z punktu widzenia prowadzenia samochodu częścią garderoby są rękawiczki. Rano kierownica jest zimna, więc nie chcemy ich zdejmować. – Problemu nie ma, jeśli rękawiczkach są ze skóry, czy materiału skóropodobnego. Jednak rękawiczki ze śliskiej wełny, czy dzianiny mogą powodować, że kierownica będzie nam się wyślizgiwać z dłoni, a pewny chwyt, szczególnie na zimowej drodze, jest bardzo ważny – mówi ekspertka ProfiAuto.pl.
Także zimowe buty są grubsze, niż w innych porach roku. Najgorzej mają kobiety, które nawet zimą chodzą w kozakach na szpilkach, których podeszwa jest gładka. Są one bardziej śliskie, a jeśli dodatkowo pokrywa je śnieg, mogą zsuwać się z pedału hamulca, czy sprzęgła w czasie jazdy – dodaje Wrocławska. Radzi, by w miarę możliwości w zimie prowadzić auto w butach z gumową podeszwą.
Gumowe powinny być też zimowe dywaniki w naszym samochodzie. Nie wchłaniają one wody, dzięki czemu nie paruje ona na szyby i nie ogranicza widoczność w aucie.
Jeździmy płynniej! Szczególnie SUVami
– Generalnie nie bójmy się jeździć w zimie! Zdecydowana większość aut poruszających się po naszych drogach jest do niej przystosowana. Jeśli auto odpowiednio przygotujemy niskie temperatury i trudne warunki drogowe nie zrobią na nim większego wrażenia – podsumowuje Witold Rogowski. – Pamiętajmy też, że zimą zmieniamy technikę jazdy: przede wszystkim zdejmujemy nogę z gazu. Jeździmy płynniej. Unikamy gwałtownych przyśpieszeń i ostrych hamowań. Nie zmieniamy nerwowymi ruchami kierownicy toru jazdy. Zachowujemy bezpieczną odległość pamiętając o dużo dłuższej drodze hamowania – dodaje.
Szczególną ostrożność zdaniem eksperta powinni zachowywać właściciele modnych od kilku lat szybkich SUV-ów. Potężna moc, napęd na cztery koła i pozycja ponad „osobówkami” nie gwarantują szybkiego i bezpiecznego przemieszczania się w trudnych warunkach. Błoto pośniegowe, głębokie kałuże, czy też czarna, ale oblodzona nawierzchnia są niebezpieczne również dla pseudo terenówek.
Ważną kwestią techniczną jest akumulator. W domu możemy go podładować, ale sprawdzić należy również prąd jakim jest on ładowany w samochodzie. Niewłaściwe napięcie ładowania, to najczęstszy „zabójca” nowych akumulatorów.
– Jeśli chcemy sami ładować akumulator to pamiętajmy, że wypięcie go w nowoczesnych samochodach może prowadzić do wielu kłopotów z elektroniką pokładową. Konieczne jest podtrzymanie napięcia w instalacji elektrycznej. Dlatego lepiej to także zostawić mechanikom, którzy za jednym zamachem skontrolują instalację i prąd ładowania, sprawdzą stan naładowania akumulatora i wyczyszczą klemy – mówi ekspert ProfiAuto.pl.
Słowa kluczowe: Beata Wrocławska, profiauto.pl, Witold Rogowski