Nieco ponad dwa lata temu świat obiegła smutna informacja o śmierci jednego z najpoczytniejszych pisarzy Ameryki Łacińskiej. Gabriel Garcia Marquez, bo o nim mowa, to autor takich bestsellerów jak: Sto lat samotności czy Miłość w czasach zarazy. W jego literackim dorobku znajduje się także pewne interesujące opowiadanie.
Tekst, o którym wspominam, ma już ponad 50 lat. W 1961 roku po raz pierwszy ukazało się opowiadanie cenionego, choć jeszcze nie słynnego kolumbijskiego pisarza Nie ma kto pisać do pułkownika (oryginalny tytuł: El cornel notiene quien le escriba). Pięć lat wcześniej autor rozpoczął pracę nad powieścią Zła godzina (oryginalny tytuł: La mala hora). Gdyby nie ona, opowiadanie Nie ma kto… mogłoby w ogóle nie powstać, bowiem to właśnie z niej wytworzył się osobny wątek, czyli dzieje pułkownika, będące podwaliną pod opowiadanie, którego dotyczy niniejsza krótka recenzja.
Główny bohater, emerytowany pułkownik, cierpliwie czeka na przyznanie mu praw kombatanckich i renty. Mając 75 lat i żadnych środków do życia, wraz z żoną żyje w skrajnej nędzy. Po stracie syna jego jedyną nadzieją na zarobienie pieniędzy jest sprzedanie koguta przeznaczonego do walk. Mężczyzna ma dylemat: sprzedać koguta i zarobić na nim tyle szmalu, że mógłby spokojnie przeżyć przez wiele miesięcy, czy pozostać wiernym swoim ideałom, dumie i marzycielsko pojętemu honorowi i zatrzymać wojownicze ptaszysko, które miałoby zarobić dla niego pieniądze.
W Posłowiu Grażyny Grudzińskiej możemy przeczytać: „Główny bohater opowiadania Nie ma kto pisać do pułkownika, siedemdziesięciopięcioletni pułkownik, w poszukiwaniu prawdziwych wartości w życiu popada w konflikt z otaczającym go światem. (…) Właściwie treścią (…) są rzeczy ponure: przemoc, niesprawiedliwość, głód, beznadziejna nędza, ale wprowadzone elementy humoru są przez autora traktowane jako antidotum, żeby utwór nie był zbyt brutalny, co zdaniem Garcii Marqueza przeszkadzałoby, aby narracja miała siłę przekonywującą. Bez humoru sytuacyjnego lub wynikającego z gry słów cała historia utrzymana w tonie surowego realizmu stałaby się historią nierealną. […] Opowiadanie Nie ma kto pisać do pułkownika stanowi jakby świetny wstęp do największego dzieła, jakim jest Sto lat samotności”*.
Autor: Aleksander Sarota
* G. Grudzińska, Posłowie [w:] G. Garcia Márquez, „Nie ma kto pisać do pułkownika”, przeł. Beata Babad- Gelluseau, Kraków 1985, s. 61
Słowa kluczowe: Gabriel Garcia Marquez, Honor, humor, kogut, literatura, opowiadanie, pułkownik, renta, ubóstwo